Magura Spiska

Sobota, 17 lipca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Magura Spiska
O tej trasie rozmawiałem już wcześniej parę razy z Gilewiczem, czytałem też artykuł w Bikeboardzie i miałem wielką ochotę tam się wybrać. Pojechaliśmy z Mietkiem do Zdiaru samochodem, gdzie zostawiliśmy go na parkingu przy wyciągach narciarskich. Niebieskim szlakiem rowerowym pojechaliśmy w kierunku Magurki gdzie już zaczęło lekko kropić. Za kilka minut rozpętała się straszna burza, która dosłownie w chwilę przemoczyła nas do suchej nitki. Nie było gdzie się schować, więc kontynuowaliśmy jazdę i zaraz dotarliśmy do wyciągu w Bachledowej Dolinie, gdzie udało się przeczekać burzę w namiocie koło stacji wyciągu. Kiedy przestało trochę padać, ruszyliśmy dalej szlakiem po grzbiecie. Po wyjeździe z lasu trafiliśmy na drogę idącą lekko w dół. Nie było alternatyw, więc pojechaliśmy za nią. Był to jeden z najlepszych zjazdów, jakimi jechałem w ostatnim czasie, świetna polna droga bez wielkich kamieni, dużo zakrętów i szczególnie w dolnej partii- świetne widoki. Pędząc w dół zupełnie zapomniałem o niebieskim szlaku, którym mieliśmy podążać. Oczywiście zgubiliśmy go, ale zupełnie tego nie żałuję, bo zjazd dostarczył fenomenalnych wrażeń. Okazało się, że droga ta prowadzi do miejscowości Lendak, więc musimy z powrotem znaleźć szlak, żeby kontynuować założony plan. Podjechaliśmy jedną z polnych dróg w kierunku grzbietu, co nie było wcale łatwe, bo nachylenie stoku było dość duże. Udało nam się odnaleźć szlak (który jest bardzo kiepsko oznakowany, trzeba się bardzo pilnować) i wyjechaliśmy na drogę prowadząca po grzbiecie. Nie ma tam prawie w ogóle drzew, nawałnica sprzed kilku lat powaliła je wszystkie. Dzięki temu można cieszyć się jazdą ścieżką z niesamowitymi widokami, po lewej- Gorce, po prawej Tatry, żyć nie umierać. Jedynym problemem jest to, że szlak ten nie jest zbytnio uczęszczany, więc trzeba przedzierać się przez wysokie trawy, a pod nimi dużo jest błota i dużych kamieni. Poza tym oznakowanie szlaku nie istnieje, a droga często prowadzi "na manowce". Klucz w tym, żeby nie dać się skusić zjazdem i trzymać grzbietu. Dotarliśmy ostatecznie do Magurskiego Sedla, skąd asfaltem zjechaliśmy w kierunku Slovenskiej wsi i Tatr. Polianki. W planie mieliśmy jeszcze podjazd do Zelenego Plesa, ale w Tatrach zaczęła się kolejna burza. Poza tym przejazd przez pasmo Magury wycisnął dość dużą część naszych sił. Po zjedzeniu obiadu wróciliśmy do Zdiaru asfaltem (po drodze zlało nas po raz drugi..) i tam wpakowaliśmy się do czekającego na nas auta.
Bardzo polecam tę trasę, jest bardzo zróżnicowana pod względem terenu, oprócz kilku zwalonych drzew całkowicie przejezdna rowerem i oferuje niesamowite wręcz widoki. Jest tam wszystko, czego może szukać kolarz górski.

Widok na Gorce z Magury Spiskiej © ZygmuntA


Ulewa w Bachledovej Dolinie © ZygmuntA


Z powrotem na szlaku (z Bachledovej Doliny) © ZygmuntA


fantastyczny zjazd w kierunki wsi Lendak © ZygmuntA


Mietek pędzi z siłą grawitacji © ZygmuntA


Widoczki na Magurę © ZygmuntA


Wspaniałe widoki na szlaku w kierunku Magurskiego Sedla © ZygmuntA


Szlak po grzbiecie w kierunku Magurskiego Sedla © ZygmuntA


Szlak po grzbiecie w kierunku Magurskiego Sedla © ZygmuntA


Szlak po grzbiecie w kierunku Maguskiego Sedla © ZygmuntA


Przełęcz Magurskie Seldo © ZygmuntA

Bukowina-Zakopane

Niedziela, 11 lipca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Tatry i Podhale
W kosmiczny upał wybrałem się na zaplanowaną już pewien czas temu trasę po polskiej stronie Tatr. Z Bukowiny, gdzie zostawiłem samochód, pojechałem w kierunku Głodówki, żeby zaraz skręcić w prawo w kierunku Zakopanego. Świetna droga, bardzo dobrze nadaje się na szosówkę, choć trzeba przyznać, że spodziewałem się lepszych widoków. Jak tylko znalazłem się w Zakopanem i poczułem panujący tam zgiełk, chciałem jak najszybciej stamtąd uciekać, wiem już, że jeżeli ktoś zaproponuje mi pobyt w tym mieście dłuższy niż 2 godziny, powiem stanowcze oj niueee... Szybkim tempem skierowałem się w stronę Kościeliska i zacząłem podjazd na Gubałówkę. Droga jest bardzo stroma, rozkręciła moje serce do ok 180 uderzeń na minutę a rower do co najwyżej kilku kilometrów na godzinę. Przejazd przez festyn na górze to też nie lada sztuka. Ostatecznie udało mi się przebić i zjazdem z ładnym widoczkiem dostałem się do Poronina a stamtąd do Bukowiny. Słońce paliło niemiłosiernie a dziury w drodze (szczególnie na zjeździe z Gubałówki) niemal nie odesłały mnie, a przynajmniej mojego roweru, na wieczny odpoczynek.

Z Bukowiny przez Głodówkę do zjazdu na Zakopane © ZygmuntA


Podjazd na Gubałówkę od Strony Kościeliska © ZygmuntA


Zjazd z Gubałówki do Poronina © ZygmuntA

Transtatra dzień 3

Niedziela, 4 lipca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Dookoła Tatr
3 Dzień wycieczki wokół Tatr zaczęliśmy jedząc śniadanie w malowniczej scenerii centrum handlowego. Wróciliśmy na drogę pod Tartami jadąc przez Velky Slavkov i Dolny Smokovec, potem przez Tatrzańską Łomnicę w kierunku Zdiaru. Jechałem tą drogą już wiele razy, ale za każdym tak samo mi się podoba. Za Zdiarską przełęczą pojechaliśmy w kierunku przejścia na Łysej Polanie. Podjazd na Głodówkę po rewelacjach z poprzedniego dnia nie był nawet tak ciężki. Szybki obiad w Bukowinie, głosowanie w tamtejszej komisji wyborczej i już niemal cały czas w dół do Nowego Targu. Transtatra zakończona sukcesem, zrealizowaliśmy prawie wszystkie założone wcześniej cele, oprócz podjazdu do Popradskiego Plesa. Podsumowując: Trasę wokół Tatr polecam każdemu, kto lubi Tatrzańskie klimaty i jest w przyzwoitej kondycji. Walory widokowe tej wycieczki są niezaprzeczalne, szczególnie po Słowackiej stronie, gdzie droga prowadzi zaraz u podnóży Tatr.

Droga z Popradu do Novego Smokovca © ZygmuntA


Wyjazd na Zdiarskie Sedlo © ZygmuntA


Widoczki w Zdiarze © ZygmuntA


Na Głodówce © ZygmuntA

Transtatra dzień 2

Sobota, 3 lipca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Dookoła Tatr
Drugi dzień Transtatry zaczęliśmy dość poźno (ok.12.00) ale z dużymi ambicjami. Mieliśmy w planie wyjechać do dwóch jezior w Tatrach- Popradskiego i Velickiego. Na początku pojechaliśmy bardzo ładną drogą do Liptovskiego Mikulasza, stamtad skierowaliśmy się do Strbskiego Plesa przez Pryblinę i Podbańskie. Wydawało mi się, że ten odcinek przejedziemy bez większych problemów. Okazało się jednak, że wiatr jest na tyle mocny, że w jazdę po plaskim trzeba wkładać wyjątkowo dużo siły. Po podjechaniu w okolice Strbskiego Plesa zjechaliśmy fantastyczną drogą z pięknymi widokami na Tatry w kierunku Tatranskiej Polianki. Zdecydowaliśmy, że tym razem rezygnujemy z podjazdu pod Popradskie Pleso, wybraliśmy drogę przez Velicką Dolinę do postawionego nieopodal jeziora hotelu. Podjazd jest trudny, nachylenie w granicach 8% dało mi się we znaki. Tak samo jak chmary komarów, które nie pozwalały na zatrzymanie się nawet na minutę. Ostatecznie dotarliśmy na górę i mimo, że było już dość ciemno, widok był wspaniały. Stamtąd, po chwili kontemplacji pejzaży, zjechaliśmy do Tatrańskiej Polianki (trzeba uważać, bo droga jest w dość kiepskim stanie) i zaraz do Popradu. Przenocowaliśmy w hotelu Vagonar, który swoją świetność przeżywał na pewno dawno temu, choc nie miało to większego znaczenia.

Linia kolejowa przy Ivachnovej © ZygmuntA


Droga z Ivachnovej do Lipt. Mikulasa © ZygmuntA


Droga Liptovsky Hradok-Podbanske © ZygmuntA


Relaks pod Tatrami © ZygmuntA


Strbskie Pleso-Tatr. Polianka © ZygmuntA


Tatrzańskie klimaty © ZygmuntA


Koło hotelu przy Velickim Plesie © ZygmuntA

Transtatra dzień 1

Piątek, 2 lipca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Dookoła Tatr
Na Transtatrę pojechałem pierwszy raz dwa lata temu z Gilewiczem, on odkrył tę trasę, która oparta była na tej z wyścigu szosowego Tatry Tour. Strasznie mi się spodobało, więc w tym roku chciałem pokusić się o powtórkę. Pojechaliśmy z Mietkiem samochodem do Nowego Targu, tam udało się go zostawić pod czujnym okiem strażnika na parkingu. Wyruszyliśmy w stronę Czarnego Dunajca, potem do Chochołowa i zaraz znaleźliśmy się na słowackiej ziemi. Piękny kraj to jest! Z Suchej Hory prosto do Trsteny, Tvrdosin-Podbiel-Zuberec. Jechało się dobrze, głównie po płaskim i lekko w dół, choć trzeba uważać, bo odcinek z Trsteny do Podbielu jest dość ruchliwy. Mieliśmy spory zapas czasu, więc zatrzymaliśmy się żeby obejrzeć mecz w jednej z knajpek. Holendrzy wygrali, Szakira zaśpiewała Łaka łaka taradadiram hej hej, a my ruszyliśmy dalej. Chwila podjazdu pod Kvaclanskie sedlo i zaraz czekał nas wspaniały zjazd aż do Liptovskiej Sielnicy. Piękne widoki, wijąca się serpentynami droga, prawie 70 km/h na liczniku, nie wiem dlaczego ominęliśmy tę przełęcz jadąc dwa lata temu. Skręt w kierunku Besenovej a tam mieliśmy małą zagadkę jak trafić do Ivachnovej, do domu mojej koleżanki Lucii.

Sucha Hora- Przejście Graniczne © ZygmuntA


W kierunku Hutianskiego sedle © ZygmuntA


Kamieniołom © ZygmuntA


Podjazd na Hutianskie Sedlo © ZygmuntA


Słowacja, najpiękniejszy kraj świata:) © ZygmuntA


Zalew Liptovska Mara © ZygmuntA

Wokół Jeziora Rożnowskiego

Niedziela, 27 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Beskid Sądecki
Gródek nad Dunacjem-Czchów-Łososina Dolna-Dąbrowa-Gródek. Bardzo ładna trasa, drogi ku mojemu zdziwieniu nie były bardzo uczęszczane a asfalt dobrej jakości, pętla świetna na rower szosowy. Przyjemne widoczki dzięki bliskości Jeziora Rożnowskiego. Jadąc tą trasą widać, jakie w tym rejonie zniszczenia spowodowała powódź, droga z Dąbrowej do Gródka osunęła się w dół skarpy ok. 10 metrów.

Most nad Dunajcem przed Witowicami © ZygmuntA


Gródek nad Dunajcem © ZygmuntA


Zniszczenia po powodzi © ZygmuntA