Wpisy archiwalne w kategorii

Beskid Sądecki

Dystans całkowity:349.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:87.25 km
Więcej statystyk

Przehyyyba

Sobota, 11 czerwca 2011 · Komentarze(3)
Kategoria Beskid Sądecki
Mietek już jest na górze. Ja wyjeżdżam zza zakrętu, za mną stado dzikich much tylko czeka, żebym się zatrzymał. Leje się ze mnie pot, z mozołem wjeżdżam na górę. W końcu się udaje, jeszcze tylko kilka metrów! Yyy.. to tutaj?
Ale od początku. W sobotę koło południa dzwoni do mnie Mietek, żebyśmy jechali za godzinę na Przehybę. Hmmm, nie ma się za bardzo nad czym zastanawiać, dobra, jedziemy! Za niecałą godzinę wsiadamy do srebrnego wozu i pędzimy do Sącza. Z centrum tego pięknego miasta zaczynamy drogę w kierunku Wysokiego. Już za samym Sączem zaczyna się podjazd, który, jak ma się okazać, ciągnie się przez ok. 11 kilometrów. Gdzieś za Kaniną (nasza mapa już nie obejmowała tego terenu) skręciliśmy w lewo na zjazd w kierunku Golkowic. Ta droga jest świetna, cały czas lekko w dół, dobry asfalt, zero samochodów. W końcu znaleźliśmy się przy skrzyżowaniu będącym punktem początkowym podjazdu na Przehybę. Zaczyna się łagodnie, droga ciągnie się po wsiach, żeby po kilku kilometrach wjechać do lasu. Tam zabawa się zaczyna:) W okolicy 8 kilometra nachylenie sięga 10%, w najbardziej stromym momencie ma prawie 12%. Mietek, po pokrzepieniu mnie kilkoma kolarskimi sentencjami, ruszył przodem. Na najbardziej stromych odcinkach są chwile zwątpienia, ale nie da się zatrzymać nawet na chwilę do zaraz zlatuje się chmara much. Po wdrapaniu się na górę z morderczym wysiłkiem jest jednak rozczarowanie. Z punktu, gdzie kończy się asfalt właściwie nie ma żadnego widoku, żeby dostać się na samą górę, trzeba prowadzić rower przez około kilometr. A zatem po zrobieniu szybkich zdjęć ruszyliśmy z powrotem. Przy takim nachyleniu można się rozpędzić, ja najszybciej jechałem 64 na godzinę. Koniec końców dotarliśmy do Nowego Sącza przez Stary Sącz. Mietek mimo problemów ze wzrokiem dowiózł nas późnym wieczorem do domów. Bardzo ciekawy wypad, mimo mordęgi na podjeździe myślę, że było zdecydowanie warto. Piękne tereny.
A tu profil podjazdu

Droga 28 z Nowego Sącza © ZygmuntA


Zjazd w kierunku Przyszowej © ZygmuntA


Sielanka © ZygmuntA


Na podjeździe na Przehybę © ZygmuntA

Po paśmie Jaworzyny

Wtorek, 31 maja 2011 · Komentarze(7)
Kategoria Beskid Sądecki
Trasa w okolicy odwiedzonej w kwietniu z Mietkiem. Zacząłem w Nowym Sączu, skąd świetną drogą nad Popradem dojechałem do Rytra a następnie do Piwnicznej. Tym razem przyjemność z jazdy tą drogą była nieco mniejsza niż ostatnio, wiał silny wiatr, poza tym Kellys na asfalcie jest nieco wolniejszy niż szosa:)
Po około trzech godzinach dojechałem do stacji kolejki na Jaworzynę. Wskoczyłem do wagonika, mój rower został wrzucony do kolejnego i wyjechałem na górę.
Stamtąd czerwonym szlakiem pojechałem na północ. Do jazdy rowerem pasmo Jaworzyny jest świetne, szlak w 98% przejezdny, przez większość czasu lekko w dół, jest tylko kilka bardzo stromych górek. Na zjazdach jest bardzo dużo frajdy:) Przy rozjeździe skręciłem w prawo na zielony szlak do Nowego Sącza, który jest jeszcze fajniejszy niż czerwony, świetne, długie zjazdy, szlak całkowicie przejezdny, a po wyjechaniu z lasu, wspaniałe widoki.
Bilans wycieczki to 109 km w 6h15m, 3 litry wypitych płynów i pewnie jeszcze więcej wypoconych, kilka poparzeń słonecznych i fantastyczne wrażenia z jazdy szlakami:)
Droga Rytro-Piwniczna © ZygmuntA


Droga Rytro-Piwniczna © ZygmuntA


Czerwony Szlak na Jaworzynie © ZygmuntA


Czerwony szlak na Jaworzynie © ZygmuntA


Polanka przy zielonym szlaku © ZygmuntA


Zielony szlak asfaltem do Sącza © ZygmuntA

Wokół pasma Jaworzyny

Niedziela, 10 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Beskid Sądecki
Z Mietkiem wybraliśmy się na szosowy wypad w Beskid Sądecki. Autem dotarliśmy do Nowego Sącza, skąd fantastyczną drogą wzdłuż Popradu dojechaliśmy do Muszyny przez Piwniczną-Zdrój. Tym odcinkiem jechało się świetnie, bardzo dobra droga, wspaniałe widoczki i niewielki ruch samochodowy. Skierowaliśmy się do Krynicy, potem przez Florynkę i Królową z powrotem do Sącza. Na ostatnich kilkunastu kilometrach wiatr był taki silny, że miałem wrażenie, że zdmuchnie mnie z rowerem. Niestety, przez cały dzień było bardzo zimno, mimo to wyjazd bardzo udany. Przypomniałem sobie przy okazji wyjazd z Gilewiczem pasmem Jaworzyny, świetna trasa spod stacji kolejki do Rytra, mam nadzieję, że uda się ją powtórzyć w tym sezonie.
Koleś w obcisłych ubraniach, auto i rowery na rynku w Nowym Sączu © ZygmuntA

Most w Rytrze © ZygmuntA

Droga Rytro-Piwniczna © ZygmuntA


Mietek na rowerze © ZygmuntA


Trasa wycieczki (wrzucił Mietek):
http://www.gpsies.com/map.do;jsessionid=8CF217EB58B8008829B8B8FCDE05259A?fileId=oidqdqpfryniselm

Wokół Jeziora Rożnowskiego

Niedziela, 27 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Beskid Sądecki
Gródek nad Dunacjem-Czchów-Łososina Dolna-Dąbrowa-Gródek. Bardzo ładna trasa, drogi ku mojemu zdziwieniu nie były bardzo uczęszczane a asfalt dobrej jakości, pętla świetna na rower szosowy. Przyjemne widoczki dzięki bliskości Jeziora Rożnowskiego. Jadąc tą trasą widać, jakie w tym rejonie zniszczenia spowodowała powódź, droga z Dąbrowej do Gródka osunęła się w dół skarpy ok. 10 metrów.

Most nad Dunajcem przed Witowicami © ZygmuntA


Gródek nad Dunajcem © ZygmuntA


Zniszczenia po powodzi © ZygmuntA