Dolomity dzień szósty: Monte Grappa
Czwartek, 30 czerwca 2011
· Komentarze(0)
Kategoria Dolomity
Wyprawę na Monte Grappę zaczęliśmy w Feltre, całkiem przyjemnym miasteczku na południe od naszej bazy wypadowej, czyli Alleghe. Nie udało nam się zdobyć mapy, więc zdecydowaliśmy się oprzeć na świetnej orientacji w terenie bez takich niepotrzebnych detali. Z miasta wyprowadziły nas kierunkowskazy, na podjazd- bardzo pomocny Włoch. Po chwili pogawędki po włosku, jaką uciął sobie Mietek byliśmy już na niespecjalnie stromo idącej drodze pod górę.
Wszystko byłoby ok, gdyby nie to, że jazda pod górę trwała i trwała.. mimo kilku wypłaszczeń cały czas się wspinaliśmy na coraz to większe wysokości. W pewnym momencie zaczął odzywać się mój brzuch, który obraził się na mnie poprzedniego dnia, słodki jak oranżada napój energetyczny w bodonie się skończył, a ja przypomniałem sobie, że po drodze mignęła mi tabliczka z napisem "Monte Grappa 29 km". Morale spadło już do prawie zera, ale powoli pokonywałem kolejne kilometry. Przez kilka kilometrów jechałem bez jakichkolwiek płynów, Mietek znalazł za to trochę poziomek i odnowiliśmy zasoby energii:) Wodę udało się zdobyć od jedynych chyba w promieniu kilku kilometrów Włochów koło domku letniskowego. W miarę wyjeżdżania na górę robiło się coraz chłodniej, a przy tym godzina była już niemłoda. Widoki były jednak fantastyczne!
Na szczycie zlokalizowano miejsce pamięci żołnierzy poległych w ciężkich walkach właśnie na Monte Grappie podczas pierwszej wojny. Skryte we mgle, robi bardzo duże wrażenie i budzi respekt. Jako, że jest to pierwsza od południa góra w paśmie, przy dobrej widoczności widać podobno Wenecję i morze, tego dnia jednak przez mgłę nie zobaczyliśmy nic.
Do Feltre zjechaliśmy tą samą drogą idąc za radą miejscowych. Zjazd był dość szybki i bardzo zimny, szczególnie na szczycie. Na Monte Grappie pobiłem dwa rekordy- w długości zdobytego podjazdu (jechaliśmy ok. 35km pod górę z paroma wypłaszczeniami pokonując 1505m. różnicy wzniesień) oraz w prędkości na rowerze. Na zjeździe mój licznik wskazał równe 70km/h. Po powrocie byłem zupełnie wykończony, też przez słabe samopoczucie tego dnia, ale siłę przywrócił kawałek pizzy w fajnej pizzerii w Feltre.
Z Feltre na Monte Grappę© ZygmuntA
Z Feltre na Monte Grappę© ZygmuntA
Wszystko byłoby ok, gdyby nie to, że jazda pod górę trwała i trwała.. mimo kilku wypłaszczeń cały czas się wspinaliśmy na coraz to większe wysokości. W pewnym momencie zaczął odzywać się mój brzuch, który obraził się na mnie poprzedniego dnia, słodki jak oranżada napój energetyczny w bodonie się skończył, a ja przypomniałem sobie, że po drodze mignęła mi tabliczka z napisem "Monte Grappa 29 km". Morale spadło już do prawie zera, ale powoli pokonywałem kolejne kilometry. Przez kilka kilometrów jechałem bez jakichkolwiek płynów, Mietek znalazł za to trochę poziomek i odnowiliśmy zasoby energii:) Wodę udało się zdobyć od jedynych chyba w promieniu kilku kilometrów Włochów koło domku letniskowego. W miarę wyjeżdżania na górę robiło się coraz chłodniej, a przy tym godzina była już niemłoda. Widoki były jednak fantastyczne!
Podjazd na Monte Grappę© ZygmuntA
Podjazd pod Monte Grappę© ZygmuntA
Podjazd pod Monte Grappę© ZygmuntA
Podjazd pod Monte Grappę© ZygmuntA
Na szczycie zlokalizowano miejsce pamięci żołnierzy poległych w ciężkich walkach właśnie na Monte Grappie podczas pierwszej wojny. Skryte we mgle, robi bardzo duże wrażenie i budzi respekt. Jako, że jest to pierwsza od południa góra w paśmie, przy dobrej widoczności widać podobno Wenecję i morze, tego dnia jednak przez mgłę nie zobaczyliśmy nic.
Monte Grappa we mgle© ZygmuntA
Monte Grappa© ZygmuntA
Monte Grappa we mgle© ZygmuntA
Do Feltre zjechaliśmy tą samą drogą idąc za radą miejscowych. Zjazd był dość szybki i bardzo zimny, szczególnie na szczycie. Na Monte Grappie pobiłem dwa rekordy- w długości zdobytego podjazdu (jechaliśmy ok. 35km pod górę z paroma wypłaszczeniami pokonując 1505m. różnicy wzniesień) oraz w prędkości na rowerze. Na zjeździe mój licznik wskazał równe 70km/h. Po powrocie byłem zupełnie wykończony, też przez słabe samopoczucie tego dnia, ale siłę przywrócił kawałek pizzy w fajnej pizzerii w Feltre.
Feltre nocą© ZygmuntA
Feltre nocą© ZygmuntA