O tej trasie rozmawiałem już wcześniej parę razy z Gilewiczem, czytałem też artykuł w Bikeboardzie i miałem wielką ochotę tam się wybrać. Pojechaliśmy z Mietkiem do Zdiaru samochodem, gdzie zostawiliśmy go na parkingu przy wyciągach narciarskich. Niebieskim szlakiem rowerowym pojechaliśmy w kierunku Magurki gdzie już zaczęło lekko kropić. Za kilka minut rozpętała się straszna burza, która dosłownie w chwilę przemoczyła nas do suchej nitki. Nie było gdzie się schować, więc kontynuowaliśmy jazdę i zaraz dotarliśmy do wyciągu w Bachledowej Dolinie, gdzie udało się przeczekać burzę w namiocie koło stacji wyciągu. Kiedy przestało trochę padać, ruszyliśmy dalej szlakiem po grzbiecie. Po wyjeździe z lasu trafiliśmy na drogę idącą lekko w dół. Nie było alternatyw, więc pojechaliśmy za nią. Był to jeden z najlepszych zjazdów, jakimi jechałem w ostatnim czasie, świetna polna droga bez wielkich kamieni, dużo zakrętów i szczególnie w dolnej partii- świetne widoki. Pędząc w dół zupełnie zapomniałem o niebieskim szlaku, którym mieliśmy podążać. Oczywiście zgubiliśmy go, ale zupełnie tego nie żałuję, bo zjazd dostarczył fenomenalnych wrażeń. Okazało się, że droga ta prowadzi do miejscowości Lendak, więc musimy z powrotem znaleźć szlak, żeby kontynuować założony plan. Podjechaliśmy jedną z polnych dróg w kierunku grzbietu, co nie było wcale łatwe, bo nachylenie stoku było dość duże. Udało nam się odnaleźć szlak (który jest bardzo kiepsko oznakowany, trzeba się bardzo pilnować) i wyjechaliśmy na drogę prowadząca po grzbiecie. Nie ma tam prawie w ogóle drzew, nawałnica sprzed kilku lat powaliła je wszystkie. Dzięki temu można cieszyć się jazdą ścieżką z niesamowitymi widokami, po lewej- Gorce, po prawej Tatry, żyć nie umierać. Jedynym problemem jest to, że szlak ten nie jest zbytnio uczęszczany, więc trzeba przedzierać się przez wysokie trawy, a pod nimi dużo jest błota i dużych kamieni. Poza tym oznakowanie szlaku nie istnieje, a droga często prowadzi "na manowce". Klucz w tym, żeby nie dać się skusić zjazdem i trzymać grzbietu. Dotarliśmy ostatecznie do Magurskiego Sedla, skąd asfaltem zjechaliśmy w kierunku Slovenskiej wsi i Tatr. Polianki. W planie mieliśmy jeszcze podjazd do Zelenego Plesa, ale w Tatrach zaczęła się kolejna burza. Poza tym przejazd przez pasmo Magury wycisnął dość dużą część naszych sił. Po zjedzeniu obiadu wróciliśmy do Zdiaru asfaltem (po drodze zlało nas po raz drugi..) i tam wpakowaliśmy się do czekającego na nas auta.
Bardzo polecam tę trasę, jest bardzo zróżnicowana pod względem terenu, oprócz kilku zwalonych drzew całkowicie przejezdna rowerem i oferuje niesamowite wręcz widoki. Jest tam wszystko, czego może szukać kolarz górski.
Widok na Gorce z Magury Spiskiej
© ZygmuntA
Ulewa w Bachledovej Dolinie
© ZygmuntA
Z powrotem na szlaku (z Bachledovej Doliny)
© ZygmuntA
fantastyczny zjazd w kierunki wsi Lendak
© ZygmuntA
Mietek pędzi z siłą grawitacji
© ZygmuntA
Widoczki na Magurę
© ZygmuntA
Wspaniałe widoki na szlaku w kierunku Magurskiego Sedla
© ZygmuntA
Szlak po grzbiecie w kierunku Magurskiego Sedla
© ZygmuntA
Szlak po grzbiecie w kierunku Magurskiego Sedla
© ZygmuntA
Szlak po grzbiecie w kierunku Maguskiego Sedla
© ZygmuntA
Przełęcz Magurskie Seldo
© ZygmuntA