Turbacz
Czwartek, 29 lipca 2010
· Komentarze(0)
Kategoria Gorce
Z Mietkiem wybraliśmy się popołudniowo na Turbacz. Trasa okazała się dość trudna, po ostatnich deszczach na trasie było dużo błota, jazda po mokrych kamieniach też nie należała do najłatwieszych. Poza tym, już na parkingu na dole urwała mi się linka przerzutki, wobec czego częśc podjazdu musiałem pokonać na przełożeniu 1-6, a po negocjacjach z przerzutką udało się zmienić bieg na 1-4. Pojechaliśmy czerwonym szlakiem na Tobołów, potem na Turbacz, skąd planowaliśmy wrócić nieco innym szlakiem niż w drodze tam, lecz na samym szczycie zastała nas dość późna pora. Ostatni odcinek pokonaliśmy już po ciemku, po ciemku też Mietek zmieniał pękniętą dętkę. Wróciłem do domu mocno zmęczony i poobijany, ale moim zdaniem jest to trasa warta zachodu.
Przy wyciągu na Tobołowie© ZygmuntA
Okolice obserwatiorium© ZygmuntA
Borówkobranie© ZygmuntA
Prawie na Turbaczu© ZygmuntA
Pod schroniskiem na Turbaczu- brudni i dość zmęczeni© ZygmuntA
Z Turbacza- widok na Tatry© ZygmuntA