Drogi dzień w Beskidzie Śląskim zaczęliśmy od zjazdu do Brennej przez Klimczok i przełęcz Karkoszczanka. Pojechaliśmy następnie samochodem na przełęcz Kubalonka, ale w momencie jak postawiliśmy nogi na parkingu na górze, zaczęła sie straszna ulewa. Jak trochę przestało padać, zjechaliśmy do Istebnej i stamtąd zielonym szlakiem rowerowym do góry. Było nam mało, wiec zjechaliśmy jeszcze w kierunku doliny Wisełki mijając zamek prezydencki w okolicach jeziora Czerniańskiego.
Odkrywanie Beskidu Śląskiego zaczęło się dośc późno (ok 15.00) i skończyło nocnymi poszukiwaniami chatki na Błatniej gdzie mieliśmy spędzić noc. Trasa dość wymagająca (głównie podjazdy pod Tokarnię i Salmopol), przerwa w jeździe dawała się we znaki. Brenna- 3 Kopce-Dobka- Wisła- przeł. Salmopolska-Brenna.